Podsumowanie Odysei Umysłu 2018
Miniony sezon odysejowy możemy uznać za niezwykle udany – historyczny rekord punktowy na Eliminacjach Regionalnych we Wrocławiu, niezwykle zażarta konkurencja i 3. miejsce podczas Finałów Ogólnopolskich w Gdyni i 2. miejsce na Finale Europejskim w Niemczech.
To był bardzo wymagający rok, który zaczął się pójściem naszej drużyny „na swoje”, czyli założeniem Stowarzyszenia Evviva l’arte. W całej odysejowej tradycji, od początku w 2006 r., nie było sytuacji, żeby oleśnicka Odyseja Umysłu nie podlegała pod inną instytucję. Ale czym byłaby nasza podróż bez wyzwań?
Podobnie przytłaczającym wyzwaniem był fakt, że spośród siedmiorga Odyseuszy, sześcioro miało w 2018 maturę. Mimo wszystko pracowaliśmy równo. Uprzedzając pytania, ku wielkiej uldze pań dyrektor Helińskiej i Kwaśniewskiej (pozdrawiamy), wszyscy zdali!
Praca działa się w czasie wolnym. Zbieraliśmy się w soboty i popołudniami wymyślając postaci, scenografię, dialogi, odpowiadając na wyzwania postawione nam przez Problem. Spotkania mieliśmy wszędzie gdzie się dało – na 18 m² kawalerki Trenerki, na dworze jak pogoda dopisała, później także w LO1.
Z każdym kolejnym spotkaniem coraz wyraźniej malowała się przed nami wizja bardzo, bardzo pracowitych ferii zimowych. Nie chcieliśmy robić wszystkiego z kartonu sklejonego taśmą, jak bywało kiedyś. Stawialiśmy w tym roku na butaforę, szycie i różnorodność technik teatralnych.
W końcu powstał scenariusz. Rozdzielanie zadań było samo w sobie wyzwaniem – w każdej chwili przedstawienia każdy musiał gdzieś być i coś robić. To w którym miejscu zakulis był każdy, miało kluczowe znaczenie, jeśli miało nam się udać. Jak dana osoba nie była na scenie, to animowała lalkę, albo przenosiła rzeczy z miejsca na miejsce. Każdy musiał pamiętać co miał robić.
Ferie zimowe
Nadeszły ferie zimowe. Dzięki uprzejmości I Liceum Ogólnokształcącego, mieliśmy miejsce do pracy. Od rana do wieczora siedzieliśmy najpierw w szkolnej sali, a po zamknięciu szkoły w mieszkaniu Trenerki. Przez te dwa tygodnie do domów wracaliśmy tylko po to, żeby się przespać, wstać i wrócić do pracy, a jak ktoś miał daleko, to spał w mieszkaniu Trenerki.
Na ogół w sali robiliśmy większe rzeczy w szkole, a mniejsze w mieszkaniu. Wszystko oczywiście wykonaliśmy ręcznie i bez żadnej pomocy z zewnątrz.
Ferie się skończyły, a praca niestety nie. Goniły nas terminy, w naszej pracowni zaczęły się lekcje, a nam przygotowania do matury. Ale nie traciliśmy uporu! W każdej wolnej chwili zbieraliśmy się i kończyliśmy brakujące elementy.
Później zaczęliśmy próby. Spotykaliśmy się po nocach w sali w LO1 wyłączonej z pracy szkoły specjalnie dla nas . Pierwsza próba trwała 1,5 h, co jest niezwykłym osiągnięciem przy limicie czasu 8 min, ale z każdą kolejną próbą coraz lepiej zapamiętywaliśmy gdzie i kiedy mamy być. Przygotowywaliśmy się też do Spontanów i zbliżającej się stanowczo za szybko matury.
Eliminacje Regionalne
Nadeszły Eliminacje Regionalne we Wrocławiu. Na miejsce dotarliśmy własnymi samochodami i pożyczonym busikiem. Naprawiliśmy wszystko, co uległo zniszczeniu w transporcie, powtarzaliśmy scenariusz przez kolejną godzinę, w końcu nadeszła nasza kolej.
Kiedy odebraliśmy tzw. „punktację surową”, czyli wstępne wyniki, oniemieliśmy. Dostaliśmy 195,5 pkt. na 200 pkt. możliwych! Każdy, kto zobaczył ten wynik, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pobiliśmy historyczny rekord punktowy, uzyskaliśmy wynik, który nie sądziliśmy, że jest możliwy. Jak się później okazało, rozwiązaliśmy najlepiej także Problem Spontaniczny.
Finał Ogólnopolski
Dostaliśmy się na Finały Ogólnopolskie w Gdyni. Zaczęło się zbieranie pieniędzy na wpisowe i transport, w czym wsparł nas Powiat Oleśnicki. Znaleźliśmy najtańszy nocleg i dotarliśmy na miejsce pociągiem. Zgubiliśmy się, ale nie na długo. Nasze rzeczy zapakowaliśmy w stretch przemysłowy i przenosiliśmy pieszo. Zastawki nieśliśmy we czwórkę na ramionach, podobnie jak się niesie trumnę, a nie przesadzę, jeśli powiem, że były one cięższe niż cała niosąca je czwórka razem wzięta. W sumie przeszliśmy ze scenografią i plecakami spakowanymi na trzydniowy pobyt w Gdyni ok. 10 km.
Nie obyło się bez problemów – nasza scena miała zaledwie 2,4 m głębokości. Biorąc pod uwagę, że tyle samo miało dziać się przed i za scenografią, musieliśmy dramatycznie usprawnić sposób poruszania się za kulisami i wnoszenia przedmiotów na scenę. Ale udało się! Zaprezentowaliśmy całe przedstawienie nie przekraczając limitu czasu.
W międzyczasie daliśmy z siebie wszystko podczas Problemu Spontanicznego, który uwzględniał przede wszystkim improwizowane przedstawienie pacynkowe. Po Spontanie wyszliśmy z budynku z uśmiechem na ustach, nie ze łzami w oczach, co potraktowaliśmy jako dobry znak.
W drugim dniu Finału, wieczorem, nadszedł czas na Galę Finałową. Siedząc na stadionie Gdynia Arena, ramię w ramię z naszymi konkurentami-przyjaciółmi z Nysy, pośród 3000 Odyseuszy z całej Polski oczekiwaliśmy na wyniki. Każdy werdykt wywoływał mimowolny krzyk radości gdzieś na publiczności, aż w końcu wyrwał go z naszych gardeł – laureaci II stopnia! Jedziemy na Finał Europejski!
Finał Europejski
Gdy wróciliśmy do domu (pociągiem), natychmiast zaczęliśmy stawiać czoła naszemu największemu wyzwaniu – mieliśmy miesiąc na zebranie 15 000 zł. Była to prawdziwa walka z czasem. Dzięki naszym staraniom, udało się ograniczyć tę sumę do 12 000 zł, a dzięki staraniom niezwykłych ludzi z naszego otoczenia, udało się zebrać wszystkie potrzebne pieniądze. Z tego miejsca chcieliśmy podziękować wszystkim, którzy zdecydowali się wrzucić coś do naszych puszek, lub wpłacić na naszą Zrzutkę. Bez Was nie mielibyśmy żadnych szans! Olbrzymie wsparcie otrzymaliśmy też od miasta Oleśnica, bo aż 25% całej potrzebnej sumy. Jesteśmy też niesamowicie wdzięczni miastu Twardogóra, które również wsparło nas dużą kwotą. Darowizny od firm TELKA, GAMA i Deg-plast także stanowiły istotny wkład w nasz cel. Otrzymaliśmy nawet wsparcie od Społecznej Dwójki z Poznania, czyli naszych odysejowych konkurentów! Wszystkim jesteśmy niesamowicie wdzięczni!
Przy zaangażowaniu wszystkich, których znamy, udało nam się zebrać całą potrzebną kwotę. 27 kwietnia Odyseusze-maturzyści poszli na swoje zakończenie roku szkolnego i po uroczystości natychmiast pobiegli zabrać scenografię z balkonu nad salą gimnastyczną LO1 i zapakować je do busika (najtańszego busika na świecie). Problemy pojawiły się już na samym początku, gdy okazało się, że nasze zastawki nie mieszczą się tam, gdzie miały być umieszczone. Ale jakoś musieliśmy dać radę, więc położyliśmy je na siedzeniach.
Dotarliśmy na miejsce. Spotkaliśmy Odyseuszy z całej Europy, Indii, Chin i Stanów Zjednoczonych. W każdym miejscu obozu EJB Werbellinsee dało się słyszeć inny język z ust całkowicie różnych ludzi. Nawet nasz wspólny język angielski brzmiał zupełnie inaczej z ust Hindusa i Rosjanina.
Poznaliśmy swój Mixed Team, czyli międzynarodową drużynę, z którą musieliśmy się dogadać i stworzyć nowe, wspólne przedstawienie. Startując jako Mixed Team Rosja, Niemcy, Polska, mieliśmy przygotować nasz własny, międzynarodowy cyrk. Warto dodać, że pomimo bycia w jednej grupie wiekowej, w naszej drużynie Odyseusze mieli po 19 lat, a najmłodsza osoba w całym Mixed Teamie miała lat 13. Nasze wspólne przedstawienie zasłużyło na 6. miejsce.
W międzyczasie mogliśmy integrować się z całą reprezentacją Polski, która w finale pochodu odysejowego, wkroczyła do głównego namiotu śpiewając Stokrotkę. Jako że byliśmy świeżo po Studniówce, mieliśmy zaszczyt poprowadzić poloneza polskiej reprezentacji podczas międzynarodowych pokazów.
Oczywiście nie obyło się bez problemów – w nocy przed występem, naszej Trenerce wdało się w ranę w ręce zakażenie i musiała zostać przetransportowana do szpitala. Tym samym nie mogła być na naszym występie. Prawie spóźniliśmy się na nasz występ, który okazał się być godzinę wcześniej, niż myśleliśmy. Występując po angielsku przekroczyliśmy limit czasu o minutę i zgodnie z zasadami nie mogliśmy dokończyć przedstawienia. Ze sceny zeszliśmy czując się pokonani. Jak się potem okazało, zupełnie niesłusznie. Mimo wszystkich problemów, nasze przedstawienie i rozwiązanie Problemu Spontanicznego było tak dobre, że zajęliśmy 2. miejsce w swojej kategorii.
W wolnych chwilach spacerowaliśmy po ośrodku, ćwiczyliśmy scenariusz po angielsku, a także leżeliśmy w pokoju omawiając motywy literackie z Pana Tadeusza. Gdy było po wszystkim, pozostało tylko wyrzucić wszystko, co ciężko było zabrać do Polski. Ostatecznie pożegnaliśmy się z naszym Mixed Teamem, niesamowitymi ludźmi z całego świata, wsiedliśmy do naszego busika i wróciliśmy do domu napisać maturę.
Podsumowanie
Nasza opowieść dobiega końca. To był ostatni rok pracy drużyny, której początek widzimy w 2013 r. Dla nas przyszedł czas, by stać się Sędziami i Trenerami. Chcemy jednak, by z naszej historii płynął morał – niezależnie od tego, czy jesteś z małej wsi, czy z wielkiego miasta, niezależnie od tego jak wiele i jak wielkie problemy napotkasz na swojej drodze i niezależnie od tego ile masz pieniędzy, jesteś w stanie osiągnąć coś wielkiego. Wystarczy determinacja i odpowiedni ludzie dookoła. Dziękujemy za cudowną edycję 2018 i ostatnie 5 lat. Jeszcze się usłyszymy.